Top tube – torba na górną rurę roweru, umieszczona przy kierownicy już od kilku dobrych lat jest podstawowym elementem wyposażenia, nie tylko podczas długodystansowych wypraw, ale i codziennych przejażdżek. Przez ten okres miałem możliwość sprawdzić możliwości kilku produktów, zarówno tych markowych, jak i mocno budżetowych. I mimo że je lubiłem, to łączyła je jedna, bardzo istotna dla mnie wada. Prędzej, czy później wyrywałem zamek błyskawiczny.
Top tube na magnes
To dość istotny problem, w szczególności że ta torba jest mocno eksploatowana i otwierana/zamykana nawet kilkanaście czy kilkadziesiąt razy podczas jednego dnia. Wraz z „uwaleniem” zamka w mojej ostatniej torebce PRO Discover zacząłem rozglądać się za innym rozwiązaniem. Bardziej trwałym pod kątem ciągłego użytkowania. Jeśli nie zamek, to co – zapytacie. Magnes! Rozwiązania magnetyczne nie są tak popularne jak zippy, wydaje się że mają też pewne wady, jak hipotetycznie niższa wodoodporność. I tak naprawdę jest ich bardzo niewiele, bo produktów dostępnych od ręki w naszej szerokości geograficznej znalazłem dwa. Pierwszy to Apidura Racing Top Tube Pack, drugi Revelate Designs Mag-Tank (dostępny w dwóch rozmiarach). I właśnie ten drugi top tube ostatecznie wylądował na mojej tytanowej ramie.
Posiadając odpowiednie otwory montażowe, postawiłem na wersję „Bolt on”, dzięki czemu torebka stabilnie trzyma się ramy. To nie tylko wygodne rozwiązanie, ale zdecydowanie bezpieczniejsze, niż ciągle przesuwające się rzepy. Więc jeśli tylko posiadasz takie otwory, to nie wahaj się by ich użyć. Bo wbrew tezom szerzonym w rowerowym światku (i to przez ludzi, których bym nigdy o to nigdy nie posądził), otwory te wcale nie służą do montowania koszyków na bidon.
Dlaczego Mag-Tank?
Każdy, kto czytał mój e-book o bikepacking’u, który jest dostępny za darmo wie, jak istotną rolę w kształtowaniu obecnego trendu na bikepacking miała wywodząca się z Alaski firma Revelate Designs. To na bazie ich produktów, powstawały kolejne, dzięki czemu dzisiaj ciężko już zliczyć ilość firm – zarówno dużych korporacji, jak i małych manufaktur, oferujących bikepackingowe torby. Chęć przetestowania wyrobu, spod ręki „pionierów” bikepacking’u była jednym z czynników, ale myślę że zdecydowanie ważniejsze było dla mnie to, że Mag-Tank spełniał moje oczekiwania. Przynajmniej na papierze.
Wersja podstawowa oferuje litr pojemności, ale warto tu dodać że istnieje również Mag-Tank 2000, który jest 50% większy i szczerze mówiąc… nie wiem jak mógłbym wykorzystać tak ogromną przestrzeń. Już zwykły Top tube Mag-Tank jest wystarczająco dużo, by pomieścić wszystko co niezbędne. Przynajmniej w moim przypadku.
Produkty Revelate Designs nie należą do najtańszych. Ale na przykładzie Mag-Tank’a właśnie wiem, że za tą ceną nie kryje się tylko znane logo, ale również innowacje i jakość wykonania. Bo tak, jest to produkt premium i poczujecie to od razu po wyjęciu z paczki.
Jak to działa?
Premium, nie premium, ale to ma działać, powiesz. A ja Ci odpowiem – działa! I to jak. Podczas pierwszych kilku dni, byłem wręcz zachwycony systemem magnetycznym Mag-Tanka oraz projektem górnej klapy, która samoczynnie w trakcie jazdy się zamyka, gdy wyciągniemy z środka to co potrzebujemy. Sprawdzałem to w różnych warunkach i zawsze działało. To jednego z największych pozytywnych zaskoczeń. Spoglądając na zdjęciach na wspomnianą górną klapę, miałem spore obawy o wodoodporność całości. Ale były to zupełnie bezpodstawne obawy, które zweryfikowałem w trakcie dwugodzinnego rzęsistego deszczu. W środku było sucho.
Nie wiem jak zachowałby się ten system podczas całodziennej ulewy, gdy woda mogłaby się przedostać od spodu, ale… Przecież wybierając się w takich warunkach na rower, raczej jesteśmy przygotowani i mamy dodatkowe zabezpieczenia na elektronikę i inne wrażliwe na wodę rzeczy ze sobą.
Torebka jest po bokach usztywniana plastikowym wypełnieniem, które bardzo łatwo można wyjąć. Przegrody te można również dodatkowo wykorzystać. Co ważne, od spodu mamy podwójną warstwę. Na zewnętrzną, która przylega do ramy za pomocą rzepów nakłada się drugą – piankową warstwę, która ma zadanie tłumić dźwięki. A wożąc takie rzeczy jak telefon czy powerbank takie dźwięki są na porządku dziennym. Jest to element, jakiego nie doświadczyłem dotychczas w żadnym innym rozwiązaniu, a zdecydowanie poprawiający komfort jazdy i podróżowania.
Do tych ochów i achów dorzućmy łyżkę dziegciu. A w zasadzie małą łyżeczkę, która przynajmniej w przypadku mojej ściętej rury sterowej stanowi problem. Jak możecie zauważyć na powyższym zdjęciu, taśma trzymająca torbę z przodu, za rurę sterową właśnie jest zaprojektowana zdecydowanie z myślą o rurach z podkładkami pod mostkiem. Torba ma wprawdzie możliwość regulacji, ale w górę – nie w dół. Ale nie jest to nic, co w jakikolwiek sposób przeszkadza w użytkowaniu.
Czy warto?
Mag-Tanka możecie znaleźć za około 320-400 złotych. Nie da się ukryć, że to dużo jak na małą torebkę na ramę. Dla porównania, analogiczne rozwiązanie Apidury kosztuje poniżej 300 złotych. Naturalnym jest zadanie pytania: czy warto? To pytanie nigdy nie będzie mieć jednoznacznej odpowiedzi, bo zależy od zbyt wielu czynników, które odpowiadając musiałbym poruszyć. Więc odpowiem tak: ja wydałem te pieniądze i nie czuję, by były to pieniądze zmarnowane. Wręcz przeciwnie. Żywię nadzieję, że Mag-Tank posłuży mi zdecydowanie dłużej, niż wszystkie dotychczas wykorzystywane rozwiązania.